Zdjęcie bojera na lodzie

Historia bojerów miała swój początek w Ameryce, kiedy to w roku 1937 gazeta „Detroit News” ogłosiła konkurs stawiając za zadanie zaprojektowanie atrakcyjnego i niedrogiego pojazdu lodowego napędzanego siła wiatru, który można by popularyzować do zabaw na lodzie. W wyniku tego konkursu powstał mały ślizg z przednią płozą sterującą, a jego konstruktor William D. Sarns z Michigan zdobył pierwszą nagrodę. Od pierwszych liter tytułu gazety i powierzchni pomiarowej wyrażonej w stopach kwadratowych powstała nazwa ślizgu DN-60. Po sukcesie, jaki ta konstrukcja odniosła w Ameryce Północnej już w 1960 roku DN-y pojawiły się w Europie. Pierwsze konstrukcje powstały w Holandii, Niemczech, Austrii, Belgii, a nawet w Jugosławii i na Węgrzech. W 1966 roku zbudowano te lubiane już w innych krajach starego kontynentu ślizgi również w Polsce. W pierwszym sezonie lodowym było już ich 30 sztuk. W 1972 roku mieliśmy już ponad 200 bojerów . W 1967 roku DN trafił również do byłego ZSRR gdzie szybko się rozpowszechnił. Szybko powstały związki narodowe i międzynarodowa organizacja propagująca ten sport. Oczywiście nie mogło obyć się bez rywalizacji – organizowano regaty w tej indywidualnej konkurencji. W Polsce szczególnie duże znaczenie w tym sporcie mają takie ośrodki jak Warszawa, Poznań, Charzykowy i Warmia i Mazury (Olsztyn, Mrągowo, Mikołajki, Giżycko, Suwałki).

Materiałem stosowanym do budowy bojerów było drewno, które wciąż jest potrzebne do takich elementów jak płozownica, płozy czy sam kadłub. Jednak idąc z duchem postępu z czasem do produkcji masztów pojawiło się aluminium a dziś najlepsze maszty powstają z włókna węglowego. Wytrzymałość i odporność na gięcie tego materiału pozwala na bardziej przyjemną i delikatną jazdę oraz większą tolerancję do różnych warunków atmosferycznych. Sprężystość karbonu stosowanego do budowy masztów sprzyja również biciu kolejnych rekordów prędkości. Największe wartości prędkości pochodzą z początku XX wieku, i znacznie przekraczają 200 km/h. Jednak znawcy tematu wątpią w uzyskany wynik w 1908 roku przez ślizg CAREL 225 km/h i w 1938 roku DEBUTANTE 230 km/h. Obecny rekord prędkości to 214 km/h i myślę, że żaden z jachtów na wodzie jeszcze długo nie uzyska zbliżonych prędkości. Najszybciej do tej pory żeglował na Kite-board Amerykanin Rob Douglas i osiągnął „zaledwie” 55.65 knots (węzłów) czyli około 103 km/h.

Wracając do naszych bojerów, jak często są określane ślizgi lodowe, wykorzystywane były np. do transportu żywności zamarzniętym jeziorem Ładoga do Leningradu w czasie II Wojny Światowej. Obecnie bojery to rywalizacja sportowa oraz różne formy aktywności sportowej. Od początku klasy DN w Polsce, jachty te cieszyły się dużą popularnością wśród żeglarzy, nazwijmy ich, wodnych. Po zakończeniu sezonu wodnego przesiadali się do bojerów i mogli ścigać się na zamarzniętych jeziorach, Zatoce Puckiej i Zalewie Wiślanym. Do dziś możemy się pochwalić takimi nazwiskami jak Karol Jabłoński, Stanisław Macur, Bogdan Kramer, Piotr i Michał Burczyńscy, Romuald Knasiecki, Władysław Stefanowicz czy Tomasz i Łukasz Zakrzewscy. Zawodnicy ci wielokrotnie zwyciężali i stawali na różnych stopniach podium Mistrzostw Świata w klasie DN.